Ziemia nie jest nikogo poddaną i wara od niej przeróżnym „świętym”
To Ziemia jest święta i nie jest niczyją poddaną. Może nas żywić i rozpieszczać przyjaznymi dla nas warunkami albo zniszczyć w mgnieniu chwili.
Często słyszę z ust kacyków PiS-u i SP jak to Bóg im kazał – czyńcie sobie ziemię poddaną. I czynili.
Truli i zabijali życie w rzekach, masowo wycinali lasy, wybijali zwierzynę, grodzili posiadłości, przekopywali naturalne wały…
Ziemia nie jest niczyją poddaną i nikt nie ma prawa czynić jej krzywdy w imię swoich ludzkich świętości. Czas zrozumieć, że to my jesteśmy jej winni służbę wdzięczności za możliwość życia w gościnnych warunkach dla naszego gatunku.
Nie ma ludzi świętych na ziemi.
Kim są ci, co karzą w „świętych księgach” rujnować planetę dla swoich rządzy i racji?
Bogowie, święci?
Dlaczego tak niewielu ludzi rozumie, że nie ma ludzi świętych na ziemi?
Są tylko nasze wyobrażenia, pragnienie istnienia wzorca człowieka idealnego, który zresztą dla każdego myślącego będzie inny. Tak jak nie ma idealnej kobiety dla każdego mężczyzny, idealnych samochodów dla każdej potrzeby transportowej i uniwersalnych, idealnych miejsc do życia dla rolnika i bankowca.
W Polsce mamy szczególne, bo prawnie zagwarantowane prawo do świętości.
W dyskusji o obrażaniu uczuć religijnych doszliśmy do takiej parodii, że wierni chcą karania nawet za gust, barwy, obrazki, wypowiedzi, bo są czasami świętsze od samego świętego. Prześcigamy się, więc w swoim pędzie do obrony swoich świętości, które w swojej istocie są tylko utrwalonym indywidualnym lub zespołowym przekazem wyobraźni.
Tymczasem, nie można zakazać człowiekowi myśleć i przyjmować świat w sposób, jaki wymyślili nasi przodkowie. Tak, jak nie można zatrzymać rozwoju i postępu.
W dyskusji o obrażaniu uczuć religijnych doszliśmy do absurdu.
Wyznawcy jednej wiary, połączeni myślą wsteczną i opartą na dogmatach, o których nie wolno dyskutować, nie tylko domagają się poszanowania ich przedmiotu kultu, ale narzucają swoją wiarę innym i każdy sprzeciw traktują jak atak na ich uczucia i świętości.
Ba! Partia rabunku i bezprawia – Solidarna Polska chciała uchwalenia ustawy o ochronie Chrześcijan, czyli swoich praw do poniżania innych. To ta sama partia, która masowo wycinała i dewastowała puszcze i lasy, a dla zamydlenia oczu Polakom chciała ustawy o ochronie lasów przed UE.
Jestem przekonany, że ludzie, których kocham, nie są święci, ale dobrzy lub źli, wysocy lub niscy, myślący lub mniej…
Jeśli jest coś świętego w naszym otoczeniu, to nasza matka ziemia, która przyjmuje nas na swoim łonie i stwarza warunki do życia. Daje nam powietrze, przestrzeń i rodzące grunty, abyśmy mogli żyć i karmić swoje organizmy.
Niezbędne jest tu również słońce, które daje nam światło i ciepło, oraz cały kosmos, który tak samo może nas podejmować, tolerować, jak i zabić w każdej chwili.
Który święty jest w stanie nam zastąpić naszą planetę w tej jedynej koegzystencji?
Znam jednak całe tabuny najmądrzejszych parafian, którzy idąc za wskazaniem świętych ksiąg, są w stanie zniszczyć każdy kawałek naszej matki ziemi i uczynić ją, o zgrozo, sobie ziemię poddaną.
Mówiąc obrazowo i symbolicznie, jeśli wycinacie drzewo, aby zrobić z niego krzyż, nie dokonujecie świętości, ale barbarzyństwa i mordu nie tylko na ziemi, która daje nam warunki do życia, ale niszczycie warunki do przetrwania ludzkości.
Oczywiście, ziemia potrafi zabliźniać swoje rany, ale pod warunkiem, że budowa krzyży i cywilizacji niszczącej planetę nie przewyższa możliwości jej odtworzenia.
Tymczasem ludzie niszczą ziemię w zastraszającym tempie. Niepokojąco zmienia się klimat, czystość powietrza, ilość zwierząt i ryb w oceanach. Foliowe worki duszą istoty żyjące, zwałowiska śmieci stają się problemem ogólnoświatowym. My jednak dalej grodzimy swoje ziemskie własności, wycinamy, zabijamy, zanieczyszczamy, bo czynimy sobie ziemię poddaną.
Niszczymy planetę w pogoni za wygodnymi zapisami świętością swoich ksiąg, które zabraniają myśleć o przyszłości naszej na ziemi, ale gdzieś indziej, w niebie czy piekle.
Tu mamy tylko żyć, by dać świadectwo wiary i męczeńsko umrzeć. Najlepiej na krzyżu.
Dlatego, jeśli już musimy w coś wierzyć, jeśli mamy potrzebę wiary, a mamy, to niech to będzie kult ziemi, kult przyrody i rozsądku, aby nie przekroczyć żadnej z granic możliwości i cierpliwości odtworzeniowej naszej matki żywicielki.
Gdyby przyjąć taki sposób rozumienia świata, jakże głupie, niedorzeczne i wręcz śmieszne są dyskusje o świętości obrazka z tęczą, nawet wtedy, gdy wieszany był w niegodnych dla wiernych miejscach.
Chciałbym zakrzyczeć raz jeszcze: To Ziemia jest święta i nie jest niczyją poddaną. Nikt nie ma prawa czynić jej krzywdy w imię swoich ludzkich świętości. Wszyscy musimy zrozumieć, że to my jesteśmy jej winni służbę i wdzięczność za możliwość życia w gościnnych warunkach dla naszego gatunku.
Adam Mazguła