Podła wojna PiS-u
Nasze życie pod zaborami, okupacją, okres po-jałtański czy czas Solidarności nauczyły nas walczyć o swoje z każdym wrogiem. Nie tylko w sensie indywidualnym czy rodzinnym, ale także społecznym. Przez dwa wieki robiliśmy na złość wrogom i okupantom. Tę walkę mamy we krwi. Wieki niewoli, wykorzystywania, poniżania, zabijania naszych rodaków nauczyły nas walczyć. Nie tylko takie geny zostawili nam przodkowie. Wielu z nas nauczyło się podlizywać okupantom, donosić, sprzedawać za przywileje i udział we władzy. Po tych ciemnych i trudnych czasach nastąpił szok społeczny — wolne wybory.
Przynależność Polski do NATO i UE spowodowała, że nagle zabrakło nam wroga. Nie było kogo oszukiwać, okradać, z kim walczyć, ale i nie było się komu podlizywać i do kogo donosić. Dlatego władza musiała wymyślić wroga, wskazać go, określić jasno i zdecydowanie, aby równowaga oczekiwań rodaków zakorzeniona w historii wróciła do normy. Władza nie może rządzić w tak doświadczonym przez wojny i zabory społeczeństwie, bez wroga.
Nie chodzi tu tylko o uzasadnienie rozwoju naszych sił zbrojnych, bo kochamy mundury i lubimy, kiedy to one, a nie okupacyjne, pokazują się na ulicach. Nie tylko chodzi o to, aby umundurować wszystkie możliwe formacje, od Straży Marszałkowskiej przez Rycerzy Chrystusa, po agencje ochrony. Chodzi o coś ważniejszego.
Każda formacja polityczna, idąc po władzę, musi udowodnić, że jest lepsza od poprzedniej. W demokratycznym kraju jest to najczęściej walka na programy i idee.
PiS zaatakował inaczej. Przy pomocy religii i propagandy wmówił Polakom, że tylko on reprezentuje ich interesy. Każdy zaangażowany polski patriota — to tylko katolik, kochający prawicę i partię. Nastąpił wysyp koszulek i haseł związanych z Bogiem, honorem i ojczyzną z orłami i Polską Walczącą oraz hasła, nawet tak skrajne, jak ŚMIERĆ WROGOM OJCZYZNY.
Potem PiS zrobił coś niezwykle podłego – nie rywalizował, ale wskazał poprzedników politycznych, jako wrogów narodu, zdrajców, reprezentujących obce zagraniczne interesy Żydów, Niemców, Ruskich, a samego Donalda Tuska w mundurze esesmana, jako wnuka dziadka z Wermachtu.
Jarosław Kaczyński nazwał opozycję komunistami, złodziejami, wprowadził represyjną ustawę i nazwał ją dezubekizacja, aby wskazać kolejnych wrogów dla prawdziwych Polaków. Tak podle szczując na wszystkich, którzy nie popierają PiS-u, wywołało wojnę o elektorat, w której ostrze konfliktu zostało skierowane na walkę o polskość. PiS wprowadził retorykę tej samej walki, którą pamiętają rodacy z zaborów czy okupacji. Wmówił, że tylko PiS broni interesów Polaków.
Takie działania tworzą wojnę, która mobilizuje społeczeństwo w walce. Jest wróg, jest konfrontacja. Do tej walki zaangażował wszystkie przejęte wcześniej ważne instytucje państwowe. Stało się jasne, że walka jest podła, bo oparta na kłamstwie i nierówna, bo wszystkie instrumenty tej walki, od mediów, policji, wojska, po prokuraturę są w ich rękach.
Zanim opozycja się opamiętała, już nie było Trybunału Konstytucyjnego i trójpodziału władzy, sejmu ani senatu. Za to był wódz i jego dekrety. Były atakujące wiadomości w mediach zależnych od PiS-u, okraszone mowa nienawiści, szczujące i niszczące opozycję, a nawet pojedyncze, szczególnie groźne dla PiS-u osoby.
Jeśli dzisiaj zastanowimy się nad tym, dlaczego żadne afery z udziałem PiS nie przeszkadzają wyborcom w jego popieraniu, to odpowiedź staje się prosta.
Prymitywni Polacy podświadomie, tradycyjnie i przy pomocy agresywnej propagandy ze strony jedynej polskiej partii uważają, że utrzymywanie jej przy władzy jest warunkiem przetrwania narodu. Bo to przecież ona reprezentuje Polskę katolicką i niezależną, z naszymi wadami i fobiami, ale naszymi polskimi, z naszą niby odkłamaną i odkrytą na nowo historią żołnierzy wyklętych, nowych bohaterów Solidarności i współczesnych czasów, ale naszych, narodowych.
Prawdziwi Polacy wybierają takich przedstawicieli, którzy nie są idealni. Nawet gdy kłamią, oszukują, kradną — to wyborcy są przekonani, że robią to w dobrej intencji; to ich ludzie, ich — wielkiej Polski. Z taką motywacją nic ich nie wzruszy. Jest wojna Polaków z kanaliami i gorszym sortem jak w czasie minionym, z antypolskim wrogiem. Chociaż większość aparatczyków PiS-u to komuniści i geje, atakują opozycję komunizmem i odmiennością kulturową. Celowo unikają dyskusji o prawach człowieka, zastępując ją „pedalstwem” opozycji.
Co robić?
Musimy być aktywni i piętnować indywidualnie dewastatorów Konstytucji RP, podkreślając jej demokratyczne opracowanie i przyjęcie. Pokazywać narodowo socjalistyczne zapędy i tolerancję rządzących dla faszyzmu, który prowadzi do wojny i śmierci. Podkreślać izolację kraju i powrót do zacofania. Korzystać z przykładów milionów Polaków żyjących poza granicami, wspierać demokrację i pokazywać korzyści społeczne, jakie płyną z tolerancji. Przedstawiać rozpasanie władzy, afery finansowe, upadek moralny elit i jak PiS dewastuje wszystko, co ma narodowy charakter. Piętnować antykatolicką postawę, przejawiającą się w sianiu nienawiści, braku pomocy dla uchodźców, którzy ucieczką ze swojego kraju chcąc ratować życie. Demaskować wiarę bez miłości i nawołującą do narodowej bezsensownej wojny. Okazywać pobudki zaangażowania politycznego sędziów, prokuratorów, policjantów, ich działania na telefon. Demaskować bankierów czekających na zagarnięcie naszych pieniędzy dla siebie i PiS-polityków. Pokazywać dowódców wojskowych noszących parasole nad misiami, policjantów z konfetti, lekarzy klauzuli sumienia, dyspozycyjnych pseudo prokuratorów Ziobry… Na każdym kroku potrzeba nam podkreślać brak honoru i łamanie prawa przez dyspozycyjność dla PiS-aparatu władzy.
Takich wskazówek jest dużo.
Myślę, że jest niezwykle ważne, aby piętnować niegodne postawy indywidualnie, po nazwisku, a nie skupiać się na grupach społecznych. One muszą być pokazywane, jako suma negatywnych postaw ich członków. Takie postępowanie daje do myślenia i powoduje odwracanie się uczestników organizacji od ich liderów zła.
Jeszcze ważniejsze jest, aby mówić zawsze prawdę, którą łatwo zweryfikować. W kontaktach z mediami nie można dawać sobie narzucić narrację PiS-u. Trzeba mówić o swoich działaniach i celach, o swojej ocenie sytuacji, a nie tylko komentować ich przekazy dnia.
To tylko moje, tak spontanicznie spisane rady, które płyną z doświadczenia. Może być ich znacznie więcej, ale rozmiar tego felietonu ma swoje granice. Zostawiam ten temat specjalistom.
Musimy jednak pamiętać, że PiS rządzi w Polsce sposobem wojennym, a do tego potrzebny jest mu wróg. My nie jesteśmy wrogami Polski. Jesteśmy Polakami, którym leży na sercu dobro naszego kraju, dlatego nie zapominajmy o konieczności rozmawiania z rodakami popierającymi PiS-faszyzm przy pomocy argumentów. Musimy przy tym być naturalni, uśmiechnięci, zadowoleni, przyjacielscy i ze szczerością wypisaną na twarzy. To trudne w stosunku do ludzi, którzy bezzasadnie i z lubością po prostu niszczą, ja tego nie potrafię, ale wiem, że to najlepsza broń w tej wojnie.
Z poczuciem odpowiedzialności,
Adam Mazguła