Walczyć, odejść czy trwać w poniżeniu?
Nigdy w historii Polski, nie zatrudniono w MON tylu obcych agentów oraz PiS-ignorantów wiedzy i umiejętności wojskowych, którzy bezwzględnie i skuteczne dewastują możliwości obronne naszego państwa.
Żołnierze masowo odchodzą
z wojska w proteście przeciwko politycznym dewastatorom armii. Mam wrażenie, a ostatnie ujawnione informacje Dworczyka je potwierdzają, że Błaszczak, Macierewicz, Morawiecki, czy Duda mają od Kaczyńskiego do wykonania dwa zasadnicze zadania związane z Wojskiem Polskim.
Pierwsze to za pomocą propagandy zamydlić oczy Polakom, aby dumnie spoglądali na swoją silną armię obrońców ojczyzny i przez to popierali PiS.
Dlatego, jeśli nawet zostanie tylko jeden sprawny samolot, czołg, czy okręt, będzie eksploatowany w PiS-telewizji nawet przez całą dobę. Wielokrotnie słuchałem Błaszczaka, jak opowiadał, ile to już kupił najnowszego sprzętu, jak zmodernizował, ulepszył. Tymczasem, niczego przez 6 lat PiS dla wojska nie kupił, co najwyżej obiecał. Jednak, pod tym płaszczykiem zakupili dla siebie niezliczona ilość pancernych limuzyn dla VIP-ów, a nawet lokalnych partyjnych kacyków, samoloty reprezentacyjne dla PiS-władzy. Zakupili też dla policji i służb spod znaku pał teleskopowych i gazu mnóstwo sprzętu do walki z protestującymi na ulicach.
Drugie to niepostrzeżenie dla narodu pozbawienie Sił Zbrojnych jej zdolności obronnej, jak nakazuje przyjacielski sojusz z Putinem.
Przy pomocy czystek kadrowych oraz zamianę wojska operacyjnego o wysokiej specjalizacji i gotowości bojowej na weekendowych terytorialsów, pozbawienie wojska nowoczesnego, mobilnego uzbrojenia, dokonuje się kompletna dewastacji nie tylko wojska, ale i całego systemu obronnego państwa.
Wprowadzono przy tym kuriozalny, bo liczony w miesiącach system mobilizacyjny, który w Rosji liczy się w godzinach. Trwa totalne polityczne podporządkowanie wszystkiego, co w MON. Nawet jednostki wojskowe mają przede wszystkim stanowić zaplecze partyjnego wsparcia kadrowego, błyskawicznych karier zadeklarowanych PiS-żołnierzy i fanatyków religijnych oraz wspierać propagandowo partyjne władze lokalne. Nie ma rezerw, nie ma szkolenia, strzelnic, środków bojowych, części zamiennych do sprzętu bojowego, …
Wykonywanie zadań na granicy ujawniło nawet takie niedostatki, jak brak doświadczenia w żywieniu wojska w terenie, braki podstawowe w wyposażeniu na zimne dni, kubki, gorące napoje, latarki i baterie do nich…
Wojsko zawsze cierpiało na niedostatki w zaspakajaniu jego potrzeb. Nigdy jednak nie walczyło o swój byt, o możliwość wykonywania przewidzianych dla niego zadań z politycznymi wrogami wewnętrznymi. Zarówno Błaszczak, jak i Macierewicz należą do ścisłego grona kierownictwa partii i jednocześnie byli szkoleni na terytorium wrogiego nam państwa.
Czy to przypadek?
Tak potężne inwestycje w ludzi, sprzęt i myśl wojskową, PiS wyrzucił w przysłowiowe błoto.
Arogancja ministrów, ich licznego cywilnego i niekompetentnego otoczenia rasy panów, narzucanie ideologii smoleńskiej, obiecanki nie do spełnienia, panoszenie się nieudaczników i kapelanów, kpiny z żołnierskiego honoru, zakłamywanie historii, tworzenie bojówek politycznych w mundurach, to tylko część w spisie powodów do niskiego morale wojska. Tylko wysoki żołd i systemy premii za lojalność dla PiS-okupantów kraju utrzymują żołnierzy w jednostkach.
Czy o taką armię nam chodziło?
Nigdy w historii Polski, nie zatrudniono w MON tylu obcych agentów oraz PiS-ignorantów wiedzy i umiejętności wojskowych, którzy bezwzględnie i skuteczne dewastują możliwości obronne naszego państwa.
W tej sytuacji często słyszę od sfrustrowanych cywilów wojenne zachęty. Mamy przecież wojsko, broń i organizacje. Mamy powód. Na co armia czeka?
Dlaczego nie obali tego wrogiego Polsce nacjonalistycznego reżimu?
Każdy, który zechce się buntować, to niestety nie w wojsku. Tam jest rozkaz i prawo do wymuszania jego wykonania.
Żołnierze przysięgali jednak „służyć wiernie Rzeczypospolitej Polskiej”, ponad partyjnie, obywatelom Polakom.
Tymczasem dzisiaj żołnierze służą PiS-partii i dla niej nawet publicznie kradną wieńce i pilnują pomników, defilują, noszą kwiatki za partyjnymi kacykami… Żołnierze służą też do mszy, w mundurach, a jakże? Jak wynika z oświadczeń ministra: „Wojsko musi być zakorzenione w wartościach duchowych Kościoła Katolickiego”. Kapelani wojskowi sprawują funkcję nadzorcy politycznego wojska i organu kadrowego władzy.
Przysięga nakazuje żołnierzowi „Stać na straży konstytucji”.
W PiS-reżimie nie ma ona żadnego znaczenia. Tam rządzi wola prezesa, a nie prawo, albo jakaś KONSTYTUCJA. Jak wiec żołnierz ma stać na jej straży, gdy łamią prawo przełożeni tych żołnierzy?
Następną wartością zawartą w rocie przysięgi wojskowej jest zobowiązanie: „strzec honoru żołnierza polskiego”.
PiS-panowie nie znają czegoś takiego jak honor. Już Macierewicz zniszczył go doszczętnie, nie szanując żołnierzy. Nie rozmawiał z generałami, kpił z ich przekonań, jako cywil przebierał się w mundur wojskowy, utrzymywał na stanowiskach w MON funkcjonariuszy bez wykształcenia i niezbędnego doświadczenia. W rezultacie chłopaczek Misiewicz, rozdawał generałom wymówienia, kazał sobie meldować, oddawać honory, czy nakazywał trzymać oficerom parasolki nad swoją głową. Ten niedouczony chłopczyk Macierewicza nawet dokonał pierwszej inwazji na placówkę NATO i głos mu z głowy nie spadł. Do tego wojskowi kelnerzy używani do obsługi Rydzyka w Toruniu, darmowe przewozy, np. pomników Chrystusa Króla, pielgrzymki żołnierzy w czasie służbowym…
Rota przysięgi wojskowej nakazuje „Za sprawę mojej Ojczyzny w potrzebie, krwi własnej ani życia nie szczędzić”.
To znaczy walczyć z poświęceniem za te idee. Za naród, za nienaruszalne nasze granice, przez obce siły zbrojne, a nie oszukanych i poniżanych uchodźców, za Konstytucję, za honor żołnierski i sztandar.
Kto zatem ma podać komendę do tej walki?
Ci, co mają w pogardzie codzienną służbę obywatelom, Konstytucję, honor żołnierski, Ojczyznę…?
Polska doświadczona historią nie chce ofiar.
Rozumieją to żołnierze i nie chcą być narzędziem w rękach szaleńców, których w czasie starcia stron nigdy nie brakuje. Kto poda komendę, aby wyjść z bronią na ulice, żeby zrobić porządek konstytucyjny?
Ten, który to zrobi, będzie musiał wziąć na siebie odpowiedzialność za skutki tych działań.
Wyprowadzenie wojska z koszar to jego zniszczenie, doprowadzenie do ludobójstwa i rozpasanie tych, co mają argumenty nie racji, lecz broni.
Kto wie, po czyjej stronie stanie konkretna jednostka, pododdział?
Jak zachowają się policjanci, myśliwi, sportowcy strzeleccy i wszyscy ci, co mają z jakichś przyczyn broń?
Produkowanie bomb i środków bojowych to dzisiaj nie problem. Kto je użyje, gdzie i przeciwko komu?
Takie starcie to determinacja atakowanych i atakujących, siejących zamęt i odwet, za każdą zniewagę, za każdą pobitą osobę. To możliwość wielu rannych i zabitych, najczęściej zresztą przypadkowych cywilów. To głód, brak wody, leków i dostępu do lekarza, epidemie i gwałty. To kłopoty z komunikacją, niepewność losu swojego i bliskich. Wojsko na ulicach to prowokacja wobec wszystkich, a szczególnie zbójów i awanturników, którzy poprowadzą fanatyków do każdej podłości. Wyjście wojska na ulice to ostateczność i to raczej związana z wrogiem zewnętrznym.
Kto w tej sytuacji jeszcze chce przemocy na ulicach?
A co będzie, jak zginą ludzie za idee wolności, po czym ludzie znowu w wyborach wybiorą PiS-reżim?
Dlatego, nie wolno wojskowym wykonać rozkazu, wyjścia na Polskie ulice, przeciwko Polakom.
Taką decyzję może podjąć tylko nieodpowiedzialny dureń. Wśród wykształconych i mądrych wojskowych ich nie szukajcie.
Dlatego to cywile muszą środkami politycznymi walczyć o naprawę konstytucyjnej Polski.
Generałowie, oficerowie czy inni żołnierze, w poczuciu odpowiedzialności, mogą tylko trwać w poniżeniu lub odejść.
Mogą jeszcze tak jak i inni obywatele, nie być gorliwymi w spełnianiu obowiązków płynących od PiS-dewastatorów. Mogą zdobywać wiedzę i minimalizować skutki decyzji nieudaczników.
Ważne jest, aby nie dać się zastraszyć, odsunąć w niebyt, zabić w sobie chęć działania i aktywność dla idei zawartych w przysiędze wojskowej.
Przecież zawsze już będziemy żołnierzami i musimy zachować troskę oraz odpowiedzialność za wolność Polaków.
Generałowie, oficerowie, podoficerowie i żołnierze odchodzą. Zostawiają swoich podwładnych, którzy mają wykształcone wzorce postępowania.
Musimy ich wspierać, bo oni poprzez służbę czynną nie mogą mówić głośno o tym, co ich boli.
Nie mają swoich niezależnych związków i obrońców. To my, żołnierze w stanie spoczynku jesteśmy ich rzecznikami.
Nie wolno nam tej walki o honor, prawdę i wysokie walory bojowe naszej armii zaniechać.
Dlatego zachęcam i zapraszam, wszystkich odchodzących do cywila do aktywności. Nie bądźcie tylko bohaterami jednodniowego odejścia medialnego do cywila w proteście. Nie drżyjcie o swoje emerytury, bo stajecie się niewolnikami złej władzy, a właśnie wtedy je stracicie.
Włączajcie się aktywnie do prac w demokratycznych stowarzyszeniach, fundacjach i partiach walczących o wolną Polskę, europejską i należącą do wspólnoty wolnych narodów świata.
Adam Mazguła