Bóg kocha dzieci
Dziecko w wieku ok. 8-9 lat dowiaduje się nagle, że do kochania nie są rodzice i dziadkowie, bowiem ważniejszy jest Bóg i jego namiestnik – ksiądz.
Wiosna się zbliża, więc PiS-kościół nie przebiera w środkach. Cały pobudzony, na mszach prowadzi agitację wyborczą na rzecz swojego klęcznika, a po ich zakończeniu zbiera podpisy pod kandydaturą na nową kadencję szerzenia jadu nienawiści pomiędzy Polaków.
Podniecenie jest tym większe, że termin wyborów zbiega się z nową dostawą malutkich niewinnych polskich dzieci do kościoła. Zostaną one złożone na ołtarzu bogów pedofilstwa i uświęconej męczeńskiej śmierci na krzyżu.
Porozmawiajmy jednak o tych naszych dzieciach.
Dla naszych pociech najważniejsza jest mama, później tata i zaraz potem w hierarchii ważności do kochania ustawiają się wiecznie rozpieszczający dzieci babcia i dziadek.
Dziecko w wieku ok. 8-9 lat dowiaduje się nagle, że do kochania nie są rodzice i dziadkowie, bowiem ważniejszy jest Bóg i jego namiestnik– ksiądz.
Każde dziecko chce być akceptowane, kochane i ważne. Z jego punktu widzenia, to zawalenie się systemu wartości. Na dodatek całemu aktowi powierzenia dziecka Bogu towarzyszy długi proceder przygotowań, chodzenie wraz z rodzicami na spotkania z księdzem i tłumaczenie dziecku o jego nowym obowiązku miłości.
Oczekują więc na tę miłość, której nie rozumieją, przyjmują wolę mamy i spodziewają się uznania ze strony otoczenia i rodziny za okazane posłuszeństwo. Przed nimi piękne białe stroje, ochy i achy nad ich wyglądem i postawą, ale przede wszystkim uczta na ich cześć i pierwszy drogi prezent!
Wmawia się więc dzieciom, że to wszystko dla nich – staną się ważniejsi i bardziej dorośli, będą odpowiedzialni za swoje grzechy.
Obiektem tej nowej najważniejszej miłości nie jest wiszący na krzyżu okaleczony, obolały i umierający Chrystus, ale dobry i miły ksiądz. W oczach dziecka on jest ten najszlachetniejszy, on czyni dobro, to jego trzeba kochać i jemu poprzez spowiedź powierzać swoje tajemnice. To on jest gospodarzem domu bożego i to on daje Boga do buzi. Z resztą rodzice dają wzorce dziecku klęczą przed nim.
Wie o tym ksiądz i często wykorzystuje tę sytuację czasem w okrutny sposób. Jeśli nawet krzywda wyrządzona dziecku wyjdzie na jaw, to wierni i tak będą bronić księdza przed wymiarem sprawiedliwości, a biskup co najwyżej przeniesie do innej parafii.
Tak powstaje imperium kościoła – na bazie pozyskanych duszyczek w okresie największego zaufania dziecka do ludzi i wartości wyniesionych z domu, przez cały system indoktrynacji.
KAŻDY OBYWATEL MA PRAWO DO WOLNOŚCI WYZNAWANIA SWOJEJ RELIGII, ALE, NA LITOŚĆ BOSKĄ, POZWÓLCIE NASZYM DZIECIOM CHOCIAŻ DOROSNĄĆ.
Księża zaczęli racjonować przywileje wiernych.
Znane są skandaliczne przypadki niedopuszczenia niepełnosprawnych do pierwszej komunii świętej albo domaganie się korzyści prywatnych dla księży, którzy poprowadzą dziecko do komunii. To przykład buty, która kwitnie zawsze tam, gdzie system generuje dopuszczanie do wszelkich dóbr. Jak zrozumieć duchownego, który kieruje się systemem wartości wiary katolickiej, a który dodatkowo tworzy wokół niepełnosprawnych dzieci atmosferę odrzucenia?
Rodzice maja prawo wychowywać dzieci zgodnie ze swoja wolą i przyjętym przez siebie wzorcem. Szkoda, że nie pozwalamy dzieciom żyć i dorastać w szacunku do wszystkiego, co je otacza, nie pozwalamy poznawać świata i oceniać go, nie dajemy możliwości, gdy staną się pełnoletnie, wyboru wiary i religii, zgodnie z ich świadomą wolą.
Nie liczę na rezygnację duchownych z dotychczasowych praktyk. Nie odpuszczą żadnej duszyczce, tak jak nie odpuścili miliomom innych zamordowanych w bestialski sposób za wiarę – wiarę, czyli systemu poddaństwa i wpływów.
Pierwsze komunie, wiosna, miłości to chwile,
cieszą się dzieci, rodzice, czekają pedofile.
Adam Mazguła