Cywilna kontrola czy rozkład armii
Wojsko jest własnością narodu i odpowiada za jego bezpieczeństwo. Nie może jednak służyć żadnej partii do jego dzielenia i konfrontowania. Jeśli jednak jakiś rezydent lub jego PiS-partia to czyni, ustawia się w roli narodowego zbrodniarza.
Demokracja stworzyła cywilną kontrolę nad armią,
aby zapobiegać puczom nad ambitnych generałów, którzy dysponują siłą militarną narodu.
Polega ona na kierowaniu przez cywilów polityką rozwoju i finansowania sił zbrojnych oraz odpowiadaniu na zapotrzebowanie dowódców wojskowych w celu utrzymania wysokiej gotowości bojowej i zdolności do obrony ojczyzny.
W PiS-Polsce przybrała ona postać politycznego cyrku idiotów. To cywilni laicy, PiS-politycy i klechy decydują o dowodzeniu wojskiem. Bez konsultacji z fachowcami dokonują idiotycznych zakupów tego, co jest na rynku, a nie tego, co rozwojowe i możliwe do zabezpieczenia. Bez oglądania się na potrzeby i uzasadnienie walorów bojowych i logistycznych wojska, mamią naród propagandą dla politycznego poparcia, a nie dla zdolności obronnych państwa.
Miernoty ze swoimi buciorami napełnionymi słomą i brakiem rozróżniania tego, co narodowe, a co partyjne, bawią się siłą narodu. Nie mają pojęcia o wojsku, nie rozumieją sił zbrojnych, istoty szkolenia i gotowości obronnej, bezwzględności i warunków prowadzenia wojny. Wchodzą nawet do najniższych struktur dowodzenia, aby cywilne PiS-pętaki, kapelani i komisarze mogli lokalnie budować swoją wielkość.
W terenie lokalni PiS-kacykowie używają sprzętu wojskowego, panosza się w koszarach i decydują o wojskowych karierach uległych miernot w mundurach.
Wszędzie tam fotografują się na tle mundurów i każą żołnierzom nosić za sobą kwiatki pod pomniki.
Dzisiaj parafrazując powojenne powiedzenie:
„Nie matura, lecz chęć szczera zrobi z ciebie oficera”,
trzeba uaktualnić i nadać mu nowe brzmienie w czasach PiS-u:
Nie nauka, lecz uległość PiS-lenia, otwiera drogę do dowodzenia.
Mam też inną propozycję:
Nie da ci tyle żadna super szkoła, co wazelina dla PiS-matoła.
Czas zakończyć tę farsę żelaznej partyjnej głupoty i zdrady narodowej.
Szkolony w Rosji mini ster Błaszczak, czy oficjalny ruski agent Macierewicz nigdy nie powinni mieć dostępu do armii. To, że mogą inwigilować ją i niszczyć to dowód, że PiS to agentura zdrady, współczesna Targowica rusko-religijna. Nic dziwnego, że Polska nie ma wywiadu, ani kontrwywiadu, a całe zasoby sił zbrojnych, od ilości samolotów, czołgów i amunicji na składach ujawniły służby Błaszczaka w Internecie.
„Bezpieczna przyszłość Polaków”
Nie bez powodu Kaczyński w haśle wyborczym umieszcza bezpieczeństwo Polaków, bo wie, że jego nie ma, bo je zniszczył. Jednak „naród nie może o tym wiedzieć”.
Jesteśmy podzieleni, mamy partyjne wojsko, ruskich agentów, takie same służby specjalne i policję, śmietnik uzbrojenia i logistyki, brak wyszkolonych rezerw osobowych, brak obrony cywilnej, schronów dla ludności, świadomości obronnej Polaków i upadłe partyjne morale.
Każdy dzień władzy Kaczyńskiego w Polsce to niebezpieczeństwo dla Polaków, słabsza armia, bardziej skłócony z sąsiadami i osamotniony kraj rządzony przez partyjną propagandę. To nie bezpieczna przyszłość, ale droga do tragedii.
Dlatego musimy iść do wyborów, aby daleko uniezależnić się od tej obcej agentury i zdrady.
Adam Mazguła