Duda znowu na kolanach
W oczekiwaniu na śnieg i nie tracąc dyżurnego długopisu z oczu A. Duda padł na kolana, tak manipuluje społeczeństwo wiarą. Wszystko po wyborach wraca do normy.
Jednak zacznę od początku.
W PiS-ie obowiązuje porządek postępowania organizacyjnego w sprawie wyprodukowania problemu. Problem produkuje się w sposób ciągły dla utrzymywania społeczeństwa w gotowości do aktywnej walki z wrogami ludu oraz na doraźne zapotrzebowanie, na przykład wyborcze.
Najpierw definiuje się problem i zatwierdza go prezes. Wszystko dalej jest proste i zawsze podlega takiemu samemu tokowi postępowania, który widzę tak:
1) Podnoszenie alarmu z powodu problemu, że to nie Polskie, niezgodne z chrześcijańską tradycją, dziedzictwem narodowym, ochroną życia i zawsze wbrew rodzinie.
2) Organizacja ataku propagandowego w tym tonie i straszenie ludzi zabraniem przywilejów, Żydami, Niemcami, komunistami, ubekami, ideologią LGBT, eutanazją i wszystkim, co tylko da się do tego przykleić.
3) W następnym kroku następuje faza szczucia, aby sam strach nie czuł się osamotniony i dorabianie historii. Wymyśla się powiązania rodzinne i towarzyskie, fakty, których nigdy nie było i narzuca się ogólnospołeczną dyskusję we wszystkich mediach. Kiedy jakieś medium nie podlega jeszcze wpływom jedynie słusznej partii i tak musi się odnosić do sprawy, która jest właśnie dyskutowana w przestrzeni publicznej. Kolejne PiS-szczujnie produkują programy publicystyczne, występy pseudo naukowców i ludzi swojego PiS-kościoła jako autorytetów oburzonych.
4) Naturalną koleją spraw staje się podział społeczny na tych, którzy są za — tych chwali aparat agresji propagandowej i kościół i na tych, którzy bezczelnie atakują Polskę i nasze rodziny.
5) Po tym następuje faza oceny skuteczności, w której sprawdza się ludzi dyskutujących na ulicach i bada opinię publiczną, czy problem został skutecznie rozwiązany. Jeśli nie, kontynuuje się działania szczucia i straszenia społeczeństwa nie przebierając w środkach i za publiczne pieniądze. Czasem trzeba tu jeszcze kogoś przestraszyć indywidualnie, wysłać posłuszną policję, jakiegoś prokuratorskiego pieska władzy albo obrazić całą grupę społeczną – nie ma problemu, może to zrobić nawet prezes w Sejmie. Najczęściej jednak robiła to dyżurna idiotka K. Pawłowicz albo J. Brudziński, a teraz do tej roli urósł K. Bortniczuk i J. Kowalski. Ponadto, po takim działaniu widać determinację władzy i rangę problemu.
6) Po zadowalających wynikach następuje meldunek do prezesa, którego formułę nie raz słyszeliśmy: „Panie Prezesie — melduje wykonanie zadania”.
7) Na koniec następuje faza dziękczynna za okazane łaski Boże i rozwiązanie problemu po myśli wodza. Najczęściej u oligarchy T. Rydzyka albo na „faszystowskiej górze”.
Ten algorytm jest uniwersalny dla postępowania aparatu PiS.
Kiedy obserwuję zdjęcie modlącego się Andrzeja Dudę mam odruch wymiotny.
Po pierwsze wiem, że to ostatnia faza manipulacji władzy, a po drugie, jest to pokaz propagandowej, udawanej wiary dziękczynnej za kolejne wsparcie bogu, który najbardziej upodobał sobie PiS.
Naród parafialny widzi ten pokaz pojednania i wie, co jest dobre dla narodu wychowanego na chrześcijańskich tradycjach i wierze naszych ojców.
Tymczasem modlitwa normalnego człowieka powinna mieć charakter intymnej, indywidualnej i duchowej rozmowy z własnym sumieniem o błędach, troskach i kłopotach, o chwale i wstydzie.
Fotografowanie się w takiej pozycji przez pożal się Boże – prezydenta narodu jest tylko zabiegiem propagandowym. Modlić się można wszędzie i najmniej potrzebne są do tego kamery. Chyba że nie o to chodzi. To tak, jakby ktoś dla akceptacji społecznej transmitował swój sex, albo moment zadawania sobie śmierci. On jednak nie ma zahamowań. Tak bardzo manipuluje, gra i kłamie, że właśnie podczas fotografowania odwołuje się do swojej rozmowy z Bogiem o czynach haniebnych i brudnych, że obawiam się następnego zdjęcia o wyrzucaniu z siebie innych nieczystości.
Tymczasem widać, że wszystko po wyborach wraca do normy. W oczekiwaniu na śnieg, nie tracąc dyżurnego długopisu z oczu A. Duda manipuluje społeczeństwo wiarą.
Odrażająca podróbka poważnego człowieka, bo na pewno nie męża stanu.
Tymczasem wydłuża się moment postawienia go przed sądem za ośmieszanie Konstytucji, zawłaszczenie kraju dla jednej partii i zniszczenie kraju.
Adam Mazguła