Jarek, jad i jego religia
Kaczyński nie pozwala dzisiaj narodowi służyć i stać na straży Konstytucji RP. On wymaga służby sobie. Kto nie chce z nim rujnować kraju, ten wróg Polski i Kościoła.
Jarosław Kaczyński nie jest Pan moim idolem w żadnej dziedzinie życia. Przeraża mnie jego upór, z jakim dokonuje podziałów, zatruwa jadem nienawiści i pod postacią dobrodusznego dziadka fajtłapy, trzymającego się już blisko kościoła, tworzy zarzewia wojny między Polakami.
Usłyszałem kiedyś od niego stare hasło:
„Kto podnosi rękę na Kościół, chce go zniszczyć, ten podnosi rękę na Polskę”.
Śmieszne, bo to on podnosi rękę na Kościół, i idąc jego tokiem myślenia, chce go zniszczyć, podnosi rękę na Polskę!
Wychowałem się w skromnej, biednej rodzinie, na peryferiach naszego kraju, a nie w luksusach inteligencji komunistycznej na Żoliborzu. W przeciwieństwie do Kaczyńskiego, bez problemu, sam decydowałem o promocji do kolejnej klasy, dopuszczeniu do matury i pomyślnych egzaminach na studiach. W przeciwieństwie do niego służyłem całe życie mojej ojczyźnie w wojsku, jako instruktor harcerski, jako działacz karpackich tradycji…
Ponownie, w przeciwieństwie do Kaczyńskiego, z domu wyniosłem święte słowa: moja Ojczyzna, moja Polska, moi kochani rodacy, mój piękny kraj…
Żyję w takim przekonaniu, że to nie moja własność, a rodzaj deklaracji przynależności wyryta w moim sercu. To ten kawałek matki ziemi, to środowisko, narodowość, język… Mój, ale wspólny z innymi podobnie myślącymi jak ja, dla wspólnej pomyślności, dla radości obcowania z bliźnimi wychowanymi na wspólnej historii i dobra całego narodu…
Z rodzinnego domu wyniosłem służbę dla Polski i Polaków. Takich, jakimi są, i całe życie staram się być tej służbie wierny.
Kaczyński nie pozwala dzisiaj służyć Polsce i Polakom. On wymaga służby sobie. Po to dzieli, szczuje i komunikuje, że kto nie z nim, ten wróg Polski.
Prowadzi wojnę wewnętrzną na sorty, na kanalie, na komunistów, złodziei, rasę Panów i innych, którzy, mimo że mieszkają tu i mówią polskim językiem, nie są według Kaczyńskiego prawdziwymi Polakami.
Ciekawe, co chce zrobić z tymi, którzy nie są mu wierni, nie szczują na innych bliźnich, i nie są jego Polakami?
Jednak on ciągle tworzy nowe kolejne fronty walki między rodakami.
Dlaczego on to robi? Jak może być tak nieodpowiedzialny, a mimo to mieć poparcie społeczne?
Kaczyński nie współzawodniczy, on walczy.
Kaczyński walczy z opozycją. Nie współzawodniczy politycznie. On podsłuchuje, tworzy nowe życiorysy i niszczy, wyzywa, wymyśla, szczuje… Walczy.
Stworzył machnę okupacyjnego wyzysku Polaków, dzielenia, okłamywania ich i złodziejstwa. Buldożer antypolskiego, nieodpowiedzialnego i bezkarnego rujnowania edukacji, zdrowia, sądownictwa, policji, służb… Wycina i sprzedaje lasy, sprowadza śmieci, zatruwa rzeki, zasmradza powietrze…
Walczy on także z kościołem poprzez przyznawanie mu nienależnych przywilejów, tworzenie parasola ochronnego nad przestępstwami kleru, przez tworzenie dominacji jednej państwowej wiary, a nawet agresji religijnej.
Kaczyński stworzył partię kultu religijnego i mieszają mu się priorytety.
Dzisiejsi biskupi zachowują się jak bogowie. Niewielu jednak przyjmuje do wiadomości, że to najczęściej niedawni współpracownicy znienawidzonych służb, którzy stworzyli na bazie swoich kancelarii diecezjalnych i parafialnych biura agitacyjno — wyborcze PiS-u.
Kaczyński upartyjnił państwo do tego stopnia, że utożsamia Polskę z PiS-em.
Nawet krytyka jego partii jest odbierana, jako atak na Polskę. Dążenie Polaków do przestrzegania podstawowych ich wolności, o swoje prawo do wyznawanej wiary, bez politycznych i patologicznych naleciałości, stało się „podnoszeniem ręki na kościół”.
Przecież to dążenie do normalności i bunt przeciwko fobiom i chorobie władzy jest powodem krytyki, a na pewno nie, podnoszeniem ręki (którą, jak Cyrankiewicz, sugeruje Kaczyński odrąbać).
Prawda jest taka, że to Jarosław Kaczyński, podniósł rękę na podstawy naszego istnienia, na Konstytucję, na wolności, na prawo, na Polaków innego sortu, na nasze układy międzynarodowe, na tolerancję i prawdę.
To on podniósł rękę na Polskę i przynajmniej na sporą część Polaków!
A kościół, niech się broni sam i spowiada przed wiernymi. To nie ma nic wspólnego z Polską, a tylko z wypaczeniami, jakie funduje nam PiS-władza kultu religijnego i producentów jadu.
Ręka uschnie.
Panie Kaczyński, zawiesił pan swoją rękę nad moją głową i trzyma już 7 lat. Szczuje i namawia innych do nienawiści. Nie sadzi pan, że kiedyś ta ręka i ten język powinny w końcu… Uschnąć?
Sam się pan popisuje wiedzą, że przy pomocy swoich wyznawców nawet zmienił pan bezprawnie ustrój Polski.
Zna pan w historii Polski podobną kanalię produkującą jad dla narodu albo taką agresywną, podszywającą się pod chrześcijaństwo wiarę władzy?
Niech się pan jednak nie martwi. Taka uschnięta ręka, język i bolące kolano nie przeszkodzi stanąć przed sądem za ruinę kraju.
Czego wszystkim życzę serdecznie.
Adam Mazguła
P.S.
W związku z masowym wysypem trolli na moich stronach i pod moimi postami informuję, że nie byłem nigdy na terytorium Rosji, ani nie znam żadnych jej agentów, oprócz tych z PiS-u. Szkoliłem się tylko w Polsce i we Francji. Nie uczestniczyłem w stanie wojennym, nie służyłem w żadnych służbach i nie mam zabranej emerytury, ani prawa noszenia munduru. Nigdy nie byłem komunistą i zawsze służyłem jedynie narodowi polskiemu. Służyłem na stanowiskach dowódczych w Polsce i w Iraku. Uczestniczyłem w procesie wprowadzania Polski do NATO, we wspólnych ćwiczeniach na terytorium Francji, Niemiec, Słowenii, Szwajcarii, Włoch i Hiszpanii. Szczególnie bliskie są mi tradycje karpackie 3DSK. Nie byłem politykiem i nie uczestniczyłem w żadnych władzach politycznych. Wszystkim, którzy prześcigają się w szkalowaniu mojego imienia, zapraszam na salę sądową, aby łatwiej mogli udowodnić moje „zdrady, pałowania robotników, żołdactwo Jaruzelskiemu” i inne wymysły propagandowych PiS-kościelnych łajdaków.