8 listopada 2022

Kaczyńskiego boli szczęście innych

Kaczyńskiego boli szczęście innych

Podziel się ze znajomymi

Życie to złożona machina emocji, które równoważy płacz i śmiech. Nie da się żyć bez radości, szczęścia i piękna, w cieniu mrocznej PiS-kultury nienawiści i śmierci.

 
Wszystko, co jest radością człowieka, każdy uśmiech, szczęście, zadowolenie… jest wrogiem Kaczyńskiego i natychmiast to niszczy.
Jak inaczej uzasadnić jego władczą ruinę wszystkiego, co prawe i godne albo pochodzi z miłości, dawno zostało ustalone i szczęśliwie funkcjonuje?
 
Po co niszczyć przyrodę, naukę, zaglądać do łóżek Polek…?
 

Kaczyńskiego boli, cierpi, kiedy widzi szczęście innych.

Brudny, zaniedbany, samotny, pozbawiony miłości, radości, skrzywdzony przez los, z wiecznie skrzywioną miną, budujący swoją wielkość na wrodzonym krętactwie, kłamstwie, poddaństwie, lizusostwie i fanatycznych modlitwach.
Wszystkie swoje troski chce on rozwiązać przy pomocy zburzenia powodów do zadowolenia. Cieszy go podwyższanie kar, cwaniactwo, oszustwo, okłamywanie, upokorzenie, płacz, żałoba, rozkopywania grobów i grzebania w trupich ciałach.
Kobietą jego życia była tylko matka. Jej ciepło było niezastąpione do późnego starczego wieku. Było ono jednak okraszone donosicielstwem, wtrącaniem się w życie innych współpracowniczki służb bezpieczeństwa PRL. Kaczyński wyrastał w rodzinnej atmosferze też ojca uwikłanego, wujków morderców Polaków i ich kolegów, którzy otwierali wszystkie drzwi i byli lekiem na wszystkie troski dorastających chłopców.
Dzisiaj nie ma rodziców, wujków z Odessy, ale przede wszystkim nie ma mamusi i brata. Nie ma, więc ciepła, miłości, kochającej rodziny. Zostały tylko msze, miesięcznice, żałoba na wieki. Jednak nie dla niego, a dla wszystkich, za ich nieuzasadnione szczęśliwe życie.
 
Bo jak Polacy mają prawo być weseli i szczęśliwi, jeśli brat Jarosława, bratowa i matka, a nawet nieuznawany ojciec zeszli z tego świata?
 

Obnosi się ze swoim życiowym nieszczęściem i organizuje tragedię całemu społeczeństwu.

Kaczyński obnosi się ze swoim życiowym nieszczęściem i organizuje tragedię całemu społeczeństwu. Skłóca, sieje jadem, buduje setki pomników i każe służbom je pilnować nawet przed niepowołanym wieńcem i kwiatem. Robi to z pozycji nielegalnego władcy rasy panów. Jest niekonstytucyjny i antypolski, a ma pełnię władzy bez odpowiedzialności, władzy okupacji partyjnej. Buduje szczęście finansowe tylko tych, co uczestniczą w jego nieskończonej tragedii. Tych parafian, którzy szczerze, czy z wyrachowania podziwiają jego wiedzę, doświadczenie i talent. Uwielbia te ich wiwaty, okrzyki i klaki. Zorganizował nawet 2 miliardy zł rocznie na niekończące się jego pochwały medialne i niszczenie tych, co go nie chwalą.
Dla każdego zdrowego mężczyzny symbolem piękna i miłości jest kobieta. Dlaczego więc Kaczyński buduje jej niewolę i upokorzenie?
Czy jego motorem postępowania jest ta sama agresja nienawiści do wszystkiego?
A może brak męskości, z którą zawsze się musiał kryć, a i tak nie przed służbami?
 
Czas pogonić tego frustrata, który pielęgnuje niekończącą się żałobę narodową po bracie i matce, jak katolicy, którzy umartwiają się nad męczeńską śmiercią Jezusa na krzyżu już 2 tysiące lat i na niej budują swoje bezgraniczne panowanie nad ludźmi, wielkość, bogactwo i władzę.
Kaczyński, tak jak Kościół katolicki, buduje gloryfikację męczeńskiej śmierci, a nie szczęśliwe życie wolnych polskich obywateli.
Dlatego wcale mnie nie dziwi polityka PiS-u i Kościoła katolickiego namawiająca do każdej konfrontacji dla ofiar, a nie zapobiegania jakiejkolwiek wojnie i sporom.
 

To przecież nasza tradycja.

W Polsce świętujemy tylko ofiarne stosy wojen i powstań, a nie zwycięstwa mądrości nad głupotą, człowieczeństwa nad okrucieństwem, życia nad śmiercią.
Czy zatem powinna dziwić ruina edukacji, służby zdrowia, przyrody, nauki, przyzwoitości, dobrosąsiedzkich stosunków…, jeśli celem jest masowa produkcja śmierci i tragedii narodowej, na której najtrwalej buduje się majątki, władzę i świętość?
 
Życie to złożona machina emocji, która z przeciwieństw tworzy swoją głęboką treść. Równoważy je płacz i śmiech. Nie da się żyć bez radości i piękna, w cieniu mrocznej PiS-kultury śmierci i nienawiści.
 
Kiedyś odkryłem, że celem życia jest szczęście osiągane z miłości do drugiego, podobnie szczęśliwego człowieka.
 
Dlatego nie rozumiem jego jadu, ubliżania, organizowania nagonek na szczęśliwe młode kobiety, mniej warte niż zarodki. Upokarzanie ich poprzez wmawianie alkoholizmu zamiast macierzyństwa, braku uległości i podporządkowania. Ciągłe szukanie wrogów, straszenie, dzielenie, ubliżanie. Kto nie z PiS-em ten wróg, nie Polak, lewak, zdrajca, obcy kulturowo…!
 
Najdziwniejsze jest jednak to, że wciąż stoi przy nim całkiem spora grupa zwolenniczek. To fakt, że najczęściej stare niedojdy życiowe, pozbawione urody i mądrości. Pewnie jak on, chcą się zemścić na kobietach szczęśliwych za swoje życiowe nieprzystosowanie i tragedie.
 
Czas pogonić kanalię z całym jego dworem mrocznej tragedii i gloryfikacji śmierci.
 
Uśmiechnijmy się. Śmiejmy się solidarnie i szczerze, przy każdej okazji prezentujmy każdy szczęśliwy moment swojego życia. Na przekór smutnej władzy spisków, strachu, modlitw i nawykowej PiS-żałoby spisku sfrustrowanych okupantów naszego życia.
 
Adam Mazguła

Komentarze




Powiązane artykuły

×

Szukaj w serwisie

Używamy plików cookies, aby ułatwić Ci korzystanie z naszego serwisu oraz do celów statystycznych. Jeśli nie blokujesz tych plików, to zgadzasz się na ich użycie oraz zapisanie w pamięci urządzenia. Pamiętaj, że możesz samodzielnie zarządzać cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej informacji jest dostępnych na stronie Wszystko o ciasteczkach.

Akceptuję