Kapelani w wojsku
Kapelani to nie żołnierze. Nie noszą broni i nie walczą w razie potrzeby. To przede wszystkim nadzorcy religijni w niby świeckim wojsku.
Szokuje mnie obraz księdza w mundurze. Mundur jest symbolem służby państwowej, konstytucyjnej, demokratycznej, a nie religijnej.
Ta służba rodzi obowiązek „stania na straży Konstytucji i honoru żołnierza” polskiego oraz „nieszczędzenia krwi ani życia” w obronie narodu. Całego narodu, a nie tylko katolików, i dla każdego żołnierza, nie tylko wierzącego w Boga Chrystusa.
Ksiądz służy hierarchicznej monarchii zarządzania życiem poprzez wzorzec męczeńskiej śmierci oraz obiecywania życia po niej. Służy organizacji zarządzania boskością watykańską, a więc nie Polsce i nie Konstytucji.
Kluczem do zrozumienia tej sprzeczności jest kolejność zaangażowania. Chodzi o to, że w każdej logice najpierw kandydat na stanowisko odbywa szkolenie, a potem wysyła się go do wykonywania obowiązków służbowych zgodnie z wyuczonymi zasadami.
Aby zostać kapelanem w wojsku,
najpierw kandydat nie tylko musi zostać księdzem (seminarium duchowne – 6 lat nauki), ale i odbyć służbę duszpasterską w cywilnych parafiach katolickich przez kolejne 6 lat.
Tak wyszkolony i przygotowany ksiądz może być skierowany do wykonywania zadań w wojsku, czyli nieść wsparcie duchowe żołnierzom i ich rodzinom.
Po minimalnie krótkim 2-miesięcznym przeszkoleniu księża zostają oficerami. Dostają uposażenie, mundury, mieszkanie wojskowe, ubezpieczenie i prawo do emerytury. Najczęściej zalicza się ich dotychczasową naukę w seminarium i służbę duszpasterską, w sumie ok. 12 lat. do okresu służby wojskowej i niewiele już brakuje do osiągnięcia praw emerytalnych (mimo że księża mają osobny państwowy system emerytalny).
Kapelan dostaje też najczęściej kościół nazwany garnizonowym i staje się proboszczem parafii wojskowej, a więc księdzem rodzin wojskowych. Utrzymanie Kościołów i materiały liturgiczne finansuje MON. To wcale nie znaczy, że w tych parafiach nie ma tacy czy kolędy, nie pobiera się opłat za śluby czy pogrzeby.
W wojsku potrzeba duszpasterska jest niezbędna, ale w czasie wojny i wykonywaniu zadań bojowych, kiedy ulgę w cierpieniu może przynieść wiara, albo istnieje potrzeba zabezpieczenia katolickich pogrzebów żołnierzy poległych w boju.
Czy zatem istnieje potrzeba utrzymywania w okresie pokoju kapelanów i kościołów w służbie?
Z całą pewnością nie ma, bo mamy w kraju najbardziej na świecie rozwinięte duszpasterstwo cywilne, nawet wokół poligonów.
Chyba że kapelani mają wykonywać inne zadania w wojsku. Jakie?
Nie warto pytać zdrajcy Antoniego Macierewicza, który nie tylko zniszczył wywiad i kontrwywiad w Polsce, ale i rozwijał pajęczynę nazwaną wartościami chrześcijańskimi. Nauczał i narzucał, że żołnierz ma służyć przede wszystkim tym wartością.
Kapelani uczestniczą w życiu wojskowym, chodzą w mundurach oficerów wysokiej rangi, tworzą katalogi parafialne rodzin wojskowych, ale przede wszystkim spowiadają i mają nieograniczony dostęp do dowódców oraz poprzez podporządkowanie pod Ordynariat Polowy ich raporty trafiają bezpośrednio na szczebel MON, Episkopatu i Watykanu. Mają dostęp do tajnych informacji i kontroli wojskowych.
Czy można sobie wyobrazić lepszy wywiad i system kontroli nad armią?
Przecież dla świadomych polskich obywateli to logiczne.
Stworzono system uśmiechniętych i zatroskanych o nasz los duchownych,
ale w tej samej skórze co bolszewiccy komisarze ludowi, ubecy, oficerowie polityczni reżimów, nadzorców władzy, która w teorii pochodzi od Boga, czyli w praktyce od biskupów. Państwo utrzymuje nie tylko duchownych, ale i kościoły, które nazwali garnizonowymi. Żołnierze prezentują tam swoje mundury w służbie Bogu, a nie państwa.
Czy kogoś zatem dziwi, że to kapelani decydują o awansach oficerskich, o przyszłości każdego żołnierza?
Pozycja kapelanów w wojsku, ale też we wszystkich urzędach państwowych w kraju, jest dowodem na podporządkowanie naszego kraju watykańskiej mafii lawendowej. To jasny dowód, że Polska jest państwem wyznaniowym. Takich dowodów jest dziesiątki, tylko znacznej części moich rodaków taka wiedza nie interesuje.
Jeśli ktoś się podnieca jakimś złamanym przez PiS-władzę zapisem Konstytucji, to wyzwala mój uśmiech zażenowania. PiS, jako element watykańskiej mafii lawendowej dokonał zamachu na podstawy konstytucyjne Polski, a nie jakiś zapis. Teraz od ministra klauzuli sumienia też nie można oczekiwać laicyzacji wojska.
Polska dawno nie jest państwem demokracji konstytucyjnej, ale wasalnym państwem wyznaniowym
z daleko idącymi konsekwencjami takiej prawdy.
Czy zatem mogą dziwić nowe polskie paszporty z odwołaniem do Boga, istnienie nadrządu wspólnego z episkopatem, obecność biskupów na każdej uroczystości państwowej, krzyże przy każdej drodze, religia w szkole państwowej, służbowe pielgrzymki i to z zabezpieczeniem logistycznym wojska jak dla zadania służbowego…
Niedawno w Poznaniu odbywał się proces kobiety, która w ramach protestu przeciwko zaangażowaniu kościoła w sprawy świeckie, rzuciła jajkiem w drzwi kościoła. Sprawę z powództwa kapelana rozstrzyga jak w procesach ubeckich sąd wojskowy, za obrazę uczuć religijnych świętej garnizonowej bramy. Nikogo nie interesowało jaką krzywdę kobieta doznała od tego księdza, ale winna, bo obraża Boga-kapelana.
Bezczelny klecho, obrażasz obywateli polskich i świeckie polskie państwo tym mundurem na watykańskiej szacie.
A wy, prokuratorzy i sędziowie wojskowi,
sługi katolickiego reżimu nie udawajcie obrazy polskiego prawa, drzwi, to nie Jezus Chrystus, tym bardziej niepolski żołnierz, niewojskowa sprawa.
Jak myślicie, dlaczego PiS-Polska rozbijała Unię Europejską, jeśli to nie jest w jej interesie? Czyje więc interesy reprezentowała PiS-władza?
Taki interes ma Rosja Putina i Watykan. Powiązania z Rosją doprowadziły ich do władzy.
Kościół w Polsce całe swoje wpływy zaangażował w partyjne państwo PiS.
Dlatego, że w UE hierarchowie kościelni zajmują się wyłącznie wiernymi. To znaczy, że nie mają władzy politycznej, nie mogą narzucać świeckim swojego prawa i reprezentują tylko swoją wiarę. Nie mają przywilejów, drugich emerytur, prawa do handlu ziemią pozyskiwaną za 1% wartości itd.
Kapelani wojskowi są potrzebni dla wojska, szczególnie w okresie wojny i zadań z dala od kraju. Jednak nie na etatach generalskich i oficerskich, nie jako uprzywilejowani żołnierze, a księża wykonujący zadania dla wiernych, którzy służą w wojsku w sposób cywilny. Przecież nie chodzą z bronią i nie mają czołgów na stanie, nie ćwiczą się do walki, a więc nie są żołnierzami.
Element wojny i zadań z narażeniem życia żołnierza jest tu ważny. Dlatego rozumiem obecność kapelanów w szpitalach, chociaż nie jak lekarze, ale wsparcie psychologiczne.
Nikt mnie jednak nie przekona do kapelanów w służbie skarbowej, policji, lasach państwowych, w harcerstwie i cholera wie gdzie jeszcze.
Kapelani w wojsku to nie żołnierze,
nie walczą, nie powinni nosić mundurów i wojskowych stopni i to oficerskich i generalskich. Są służbą cywilną dla wierzących żołnierzy, osobami niosącymi im pociechę w nieszczęściu, które może spotkać żołnierza. Nie powinien być ponad nich i czerpać z tego tytułu wysokie przywileje, dodatki finansowe, mieszkaniowe, bytowe i emerytalne.
Kapelani to nie żołnierze i powinni być relegowani ze służby czynnej, zwłaszcza że kościoły i księża są w Polsce wszędzie, w każdej wiosce, miastach i przy poligonach. Dostęp do nich i kościołów jest więc wszędzie.
Nie ma powodów, aby czynić wojsko katolickie, które walczy o tzw. Wartości chrześcijańskie, bo to już pachnie Krzyżakami i krucjatami religijnego fanatyzmu.
Adam Mazguła