8 kwietnia 2024

PiS ukradł pamięć Katynia dla wiary smoleńskiej

PiS ukradł pamięć Katynia dla wiary smoleńskiej

Podziel się ze znajomymi

Pamięć Katynia i innych miejsc kaźni polskich oficerów jest jak wyrzut sumienia, wiecznie skrywanej prawdy, niewygodnej i morderczo tragicznej. Jednak największym gwałtem na tej pamięci była jej kradzież dla wiary smoleńskiej.

 
Kiedy jako mały chłopiec siedziałem na swoim taboreciku i słuchałem opowieści ojca o Katyniu, nie mogłem się pogodzić z niesprawiedliwością, jakiej doznali zdradzeni i wymordowani w 1940 r. polscy żołnierze.
Opowiadania te były o tyle wstrząsające, bo zaskakiwały swoją grozą i tajemniczością. Nigdzie przecież oficjalnie nie można było zdobyć informacji na ten temat i o nich dyskutować.
Dorastając, zorientowałem się, że większość moich kolegów znała temat podobnie jak ja i wymienialiśmy się wiadomościami. Potem czytałem prasę podziemną i razem z ojcem, z uchem przy głośniku z zanikającym głosem z Radia Wolna Europa i Głosu Ameryki wyławiałem, co ciekawsze wątki, aby podzielić się nimi z kolegami.
Po rozkwicie Solidarności, już, jako oficer dalej żyłem losem moich poprzedników. Spotykałem się z historykami, rozmawiając o prawdzie. Wtedy już nikt niczego nie ukrywał, poza cenzurą władzy. Miałem też dostęp do ich solidarnościowej prasy, którą z czasem kolportowałem wśród oficerów i na terenie Akademii Sztabu Generalnego w Rembertowie. Narażałem się, ale dla prawdy zawsze warto. Dostarczycielkom materiałów dla mnie była późniejsza prezenterka pogody w TVP Grażyna Pade. Z Warszawy przywoziłem publikacje do mojej Nysy i przekazywałem Solidarności poprzez już nieżyjącego Henryka Stępnia.
 

Ukrywanie prawdy.

Katyń ukrywały władze powojenne, bo jak wytłumaczyć, tak olbrzymią zbrodnię ludobójstwa żołnierzy „sojusznika”? Ukrywały też władze prawicowe, bo zbrodnia była efektem ich zdrady narodowej w 1939 roku. Potem komuniści ukrywali w imię przyjaźni z „bratnim narodem”.
Z czasem jednak wszystko stało się jawne i nawet Jelcyn przekazał część dokumentów o zbrodni Katyńskiej.
I znowu zaskoczenie.
Podczas rządu PiS, ponownie słuchaliśmy opowiadań o Katyniu w domach, wśród rodziny, a nie na oficjalnych spotkaniach, wiecach pamięci i rocznic mordu.
Trudno było szukać wiadomości o oddanym honorze żołnierzom Katynia, bo kacyk Jarosław Kaczyński narzucał w tym czasie państwowo-kościelne obchody smoleńskie, podszywające się pod pamięć Katynia.
Tak ponownie wracały brednie o trotylu i zamachu, bo komisja do wyjaśnienia katastrofy jedynie pobierała wysokie wynagrodzenie za podtrzymywanie i wyolbrzymianie kłamstwa.
 

Po 10 kwietnia 2010 r. J. Kaczyński ani żaden przedstawiciel najwyższych władz w Polsce nie był w miejscu kaźni Polaków w Katyniu.

Mało tego, w innych miejscach masowego ludobójstwa Polaków przyjętej zwyczajowo, jako katyńskiej, też nie.
Dlaczego?
Bo Katyń nie jest im już do niczego potrzebny.
 
Podczas rozpoczynającej się kampanii prezydenckiej Lecha Kaczyńskiego nie chodziło o złożenie hołdu ofiarom stalinowskiego terroru, ale o zawłaszczenie ich patriotycznej pamięci dla PiS-owskiej propagandy partyjnej w rozpoczynającej się kampanii wyborczej. I tak się stało!
 

PiS zawłaszczył pamięć o Katyniu i zamienił w Smoleńsk.

Przypominam, że 7 kwietnia 2010 r. przy polskiej i rosyjskiej asyście honorowej, ówczesny premier Donald Tusk i Władimir Putin złożyli hołd zdradziecko zamordowanym oficerom w Katyniu.
Po co poleciał tam Lech Kaczyński, zadbawszy, by na pokładzie znaleźli się przedstawiciele wszystkich partii parlamentarnych, prominentni dowódcy wojskowi, duchowni i szefowie najważniejszych urzędów?
Komu zależało na tak „pięknej katastrofie”?
 
Bracia Kaczyńscy chcieli zawłaszczyć pamięć Katynia dla swoich „patriotycznych wizji”.
Dziś już nikt z oficjeli tam nie jeździ, nie składa hołdu, nie oddaje salwy honorowej. Co najwyżej przedstawiciel Ambasady RP, po cichu i nieomal tajnie upamiętnia rocznice, bo agresja Rosji na Ukrainę i nasze zaangażowanie w pomoc napadniętym stworzyła nową sytuację.
 
Jednak nie może być tak, że nie ma oficjalnych obchodów, nie ma informacji medialnych i rocznicowych.
 

Tymczasem nie ma w Polsce ani jednego, godnego pomnika ofiar katyńskich.

Dlaczego?
Skradziona pamięć o Katyniu jest na Placu Piłsudskiego w Warszawie, na Wawelu, przed każdym pomnikiem Kaczyńskiego i w kościołach wiary smoleńskiej.
 
Szanuję pamięć wszystkich, którzy zginęli w katastrofie pod Smoleńskiem.
Jednak nie godzę się na granie ich śmiercią, przez podgrzewanie zainteresowania, ekshumacje, msze, rocznice, pomniki, apele poległych po to, by przekonać ludzi do ich bohaterskiej śmierci, a nie efektu bałaganiarskiej nieodpowiedzialności urzędników PiS.
 
Ponadto, nie chcę pamięci smoleńskiej zamiast katyńskiej!
 
To dwie oddzielne i nieporównywalne sytuacje godne upamiętnienia.
 
Tymczasem, Jarosław Kaczyński nie miał miejsca w pamięci na poległych wojskowych, policjantów, urzędników pocztowych, celnych…, bo jak donosi prasa, w ich mordowaniu udział miał jego wujek. Zresztą nienawidzi wojska i służb. Sam nie służył, chociaż powinien i cały „szacunek” do tych grup zawodowych pokazał w ustawie represyjnej zweryfikowanych milicjantów, oraz przygotowanych ustawach degradacyjnej i represyjnej w stosunku do wojskowych, chociaż nie wszystkie zostały uchwalone.
 
W narracji J. Kaczyńskiego nie ma bohaterskich polskich żołnierzy. Za to jest jego bohaterski brat, który mógł zapobiec katastrofie i on, który nim kierował.
 
Zostawiam jednak Jarosława z jego chorobą starczą, bo ważniejszy od niego jest każdy z tych, który oddał życie w polskim mundurze za wierność Polsce. Pamiętamy, że niektórzy się uratowali, jeżeli nie brali udziału w wojnie polsko-bolszewickiej w 1920 roku i deklarowali współpracę z Sowietami.
 

W 84 rocznicę mordów na Polakach składam hołd poległym obrońcom Polski, zdradziecko zamordowanym za polskość,

którym uciekający z kraju prawicowy rząd zdrady narodowej nakazał:
„Z Sowietami nie walczyć”.
I tak trafili do obozów śmierci.
 
Domagam się godnego, państwowego pomnika pamięci ofiar Katynia i pogardy dla zdrajców narodowych, którzy swoją polityką i prywatą, podobną do niedawnego PiS-łajdactwa, już 17 września zostawili Polskę na grabież, a Polaków na rzeź okupantów.
 
Nie godzę się na gloryfikację śmierci tego, który był bierny i uparty, a tylko on mógł przerwać to lądowanie we mgle. Nie zrobił tego. Jednak powstało setki pomników jego pamięci. Większość jeszcze niedawno pilnowana, bo tak obywatele kochają jego bohaterstwo.
 
Tymczasem nie widzę pomnika na polskiej ziemi, który upamiętnia dziesiątki tysięcy zdradzonych polskich obrońców ojczyzny, który nie wyrzekli się Polski. Nie sprzedali się Stalinowi ani wujkom Kaczyńskiego, którzy po wojnie w Polsce dokonywali czystek wśród żołnierzy AK, a których jakoś nie doświadczył ojciec Kaczyńskich.
Rząd Kaczyńskiego niszczył i okradał kraj. Zachowywał się jak okupant, a nie jak odpowiedzialna siła przewodnia narodu.
Na szczęście to już tylko wspomnienie o czasie gloryfikacji podłości, kłamstwa i złodziejstwa. Czuję, że dzisiaj jeszcze nie jest czas pomników. Kaczyński ostateczne zohydził zwolenników takiej pamięci.
Jednak PiS-władza, wykorzystując martyrologię żołnierzy i śmierć polskich patriotów, powołała do życia „mit śmierci ważniejszej”.
 

W Polsce nie ma pomników ofiar Katynia.

Tylko Wrocław i Poznań mają miejsca ich pamięci. Warszawa ma kamień. Za granicą są godne pomniki w New Jersey, w Toronto i w Londynie.
Jeśli mamy budować pomniki, to budujmy je poległym w obronie ojczyzny, dla pamięci, hołdu i nauki.
Powinniśmy pisać i dyskutować, organizować się i domagać pamięci dla zdradzonych oficerów. Nie musi to być koniecznie obelisk, niech to będzie centrum lecznicze dla weteranów, lub inne miejsce pożytecznej pamięci.
 
Kilka dni temu skontaktował się ze mną ponad 90-leni Pan Jerzy Beski z Opola. Prosił o rozpowszechnienie wiadomości o projekcie szczególnej pamięci, o pomordowanych zdradziecko Polakach. Projekt mi się spodobał, ale potrzeba dyskusji i decyzji najważniejszych osób w państwie. Zamieszczam ten projekt, bo pora skończyć ten czas zapomnienia i manipulacji.
 
Powinniśmy zbudować godny naszych patriotów pomnik zdradzonych wtedy, we wrześniu 1939 roku, zdradzonych wiosną 1940 roku i przez kolejne antypolskie rządy milczenia, dla poprawności politycznej, dla interesu partyjnego, dla bandytyzmu historycznego, dla łajdactwa Kaczyńskiego…
 
Zostali przecież zamordowani, bo byli Polakami w mundurach, w służbie upodlanego narodu.
 
Cześć ich pamięci!
 
Chwała Bohaterom!
 
Adam Mazguła
 
Miejsca masowego ludobójstwa Polaków:
1. Katyń, miejscowość pod Smoleńskiem z ośrodkiem wypoczynkowym NKWD. Wymordowanie ok. 4400 jeńców z obozu w Kozielsku.
2. Charków, pl. Dzierżyńskiego 3 – siedziba Obwodowego Zarządu NKWD w Charkowie. Wymordowanie ok. 3800 jeńców z obozu w Starobielsku.
3. Kalinin (obecnie i poprzednio Twer), ul. Sowiecka 2 – siedziba Obwodowego Zarządu NKWD w Kalininie. Wymordowanie ok. 6300 jeńców z obozu w Ostaszkowie.
4. Kijów, ul. Korolenki 17; Charków, pl. Dzierżyńskiego 3; oraz Chersoń. Wymordowanie 3435 więźniów z Zachodniej Ukrainy.
5. Mińsk, ul. Lenina 17. Wymordowanie 3870 więźniów z Zachodniej Białorusi.
I wiele innych miejsc kaźni polskich patriotów…
(źródło: Wikipedia)
 
 
 

Komentarze




Powiązane artykuły

×

Szukaj w serwisie

Używamy plików cookies, aby ułatwić Ci korzystanie z naszego serwisu oraz do celów statystycznych. Jeśli nie blokujesz tych plików, to zgadzasz się na ich użycie oraz zapisanie w pamięci urządzenia. Pamiętaj, że możesz samodzielnie zarządzać cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej informacji jest dostępnych na stronie Wszystko o ciasteczkach.

Akceptuję