Putin morduje, a świat bije brawo trupom ukraińskich bohaterów.
Świat potrzebuje wspólnoty celu i zdecydowanego przywódcy. Dopóki ludobójcze rakiety i bomby zrzucane na ukraińskie miasta, nie spadną na Moskwę, Rosjanie nigdy nie zrozumieją, jaki ogrom morderczych krzywd sprowadzają na ludzi.
Potężna machina wojenna Cesarstwa Rzymskiego podbiła niemal wszystkie ziemie Europy do czasu, kiedy plemiona zrozumiały, że czas się zjednoczyć pod jednym dowództwem i stawić opór najeźdźcom.
Hitler też podporządkowywał sobie wszystkie narody, dopóki nie powstała zjednoczona w walce koalicja antyhitlerowska.
Bezsilność decyzyjna demokracji
Dzisiejsze rozgadane, wrażliwe, rozkapryszone i podzielone demokracje podejmują decyzje długo i jawnie.
Zanim demokracje coś przedyskutują i ustalą, zatwierdzą przez instytucje międzynarodowe, Orban, czy sam Putin skutecznie to zablokuje i po decyzjach, co zresztą większość cieszy.
Tymczasem Putin cynicznie i bezkarnie morduje codziennie ukraińskie dzieci, kobiety i mężczyzn, zamienia w ruiny ich domy, wioski i miasta, bo mu się tak podoba. Sam szybko i sprawnie podejmuje decyzje i natychmiast wprowadza do realizacji.
Dlatego podzielone demokracje nie mogą konkurować militarnie z mocarstwem reżimowym silnego przywództwa, który sam podejmuje decyzje i ma historycznie uwarunkowane plany, realizuje je, nie zważając na poprawność, moralność, rację, sprawiedliwość, człowieczeństwo…, tylko na efekt.
Dzisiaj przywództwo zorganizowanego w NATO świata wartości musi być zdecydowane i nie unikać walki ze światowym terrorystą Putinem.
Czas uległości dawno powinien się skończyć. Ukraina, jak inne narody mają też prawo bronić swojego terytorium i zapraszać do wsparcia obrony swoich obywateli wszystkich, kto tylko chce im pomóc. Putin nie może decydować o cudzym państwie, które najeżdża zbrojnie i o tym, że nikt nie ma prawa wspierać Ukrainy w walce. Tymczasem boją się go wszyscy.
Więc niech walczą najpierw Czeczeńcy, Gruzini, Ukraińcy potem Litwini, Łotysze, Estończycy, Finowie… Białorusinów udało się Putinowi zagarnąć razem z Łukaszenką, a Polaków PiS-agentura też podda Putinowi. W końcu będzie mogła wyrzucić wolne media i niezależne sądy, a jakaś wyimaginowana wspólnota nie będzie pyszczyć, jeśli Bóg prawosławny tak chciał.
Dlatego Rosja będzie mogła je zdobywać po kolei jak rzymscy cesarze czy Hitler.
Niech walczą inni.
Dopóki bomby nie spadną na Berlin, Brukselę i Paryż, demokracje nie widzą zagrożenia dla siebie, nakładają więc symboliczne sankcje.
Uważam jednak, że to mydlenie oczu. Tym bardziej że wielu tylko udaje koalicję. W rzeczywistości tylko kombinują, jak oszukać inne kraje i zająć miejsce konkurencji gospodarczej. Przykład stanowi Polska, która żadnych sankcji nie wprowadziła w życie. Zakaz lotów rosyjskich samolotów nie jest przestrzegany, sprowadzamy węgiel z Rosji, import gazu i pali nigdy nie był tak duży… Pociągi rosyjskich i białoruskich TIR-ów przejeżdżają przez całą Polskę nie niepokojone, zatrzęsienie dyplomatów rosyjskich spokojnie chodzi po ulicach, a agentura w PiS-nierządzie kwitnie na stanowiskach.
Światowi politycy w tym czasie zagadują media, martwią się szalenie o los biednych ofiar. Czyli grają na zwłokę, może samo się ułoży. Picują i kłamią, byle przypodobać się swoim wyborcą.
Swoim przecież, a nie ukraińskim. Więc straszą bombami atomowymi i III wojną światową, byleby nic nie zrobić. Bo to przecież nie ich obywatele giną i skazani są na poniewierkę.
Wygląda na to, że świat nie kiwnie palcem, nawet jeśli Putin nie zatrzyma się na zrujnowaniu i zawłaszczeniu Ukrainy. Nie widzę przywódcy światowego formatu, który zdecyduje się na koniec w uleganiu Putinowi na każdym polu, aby go nie drażnić. Ten światowy terrorysta nawet teraz straszy, że pomoc napadniętym, to pretekst do rosyjskiej interwencji.
Poddajcie się wszyscy mistrzowie pozorów i propagandy.
Rosjanie popierają Putina.
Mimo wielu protestów młodych Rosjanie popierają jednoczenie „wyzwalania terenów Wielkiej Rusi z okupacji zgniłego faszystowskiego zachodu”. To „bohaterstwo Putina, koniec zdrady Gorbaczowa i rozpadu ZSRR„.
Rosjanie chcą mocarstwowej pozycji, a Putin im to daje. Nie widzą trupów na ulicach, rozerwanych ciał dzieci i ruin swoich domów. Cieszą ich wiadomości o sukcesach armii „pokojowej”, która karze ukraińskich „faszystów i zdrajców”. Dla rosyjskich obywateli to przygoda historyczna, sprawiedliwość dziejowa…
Ludzie giną tysiącami dziennie, ale dopóki nie na ich ulicach, dopóki nie zobaczą swojego strachu i krwi, będą popierać łajdaka Putina i jego ludobójczy marsz po łupy Wielkiej Rusi.