To tylko Ukrainki

Co jeszcze mogą wymyślić katoliccy faszyści, potomkowie szmalcowników i wychowankowie Jędraszewskiego z Krakowa?
Dziewczyny na drodze
Jechałem do sklepu w Nysie. Nagle wybiegły mi na drogę dwie młode dziewczyny. Wymachiwały rękami, jakby chciały mnie za wszelką cenę zatrzymać. Tak postępują tylko ludzie w potrzebie, więc otwierając szybę, hamowałem. Obie podbiegły do okna. Usłyszałem zdecydowane – Pomóżcie! Pomóżcie, proszę was.
Zacząłem się rozglądać, czy ktoś je goni, czy co?
Musiałem mieć minę nietęgą, ale akceptującą, bo nagle znalazły się w moim samochodzie na tylnym siedzeniu.
Obie cały czas usiłowały mi coś wyjaśnić. Jedna po angielsku, druga po ukraińsku.
– Zaraz, zaraz, stop! Jesteście Rosjankami? – Zapytałem przekornie.
– Nie, Ukrainkami i musisz nam pomóc, bo nikt nie chce! Jesteś już naszą jedyną nadzieją! Zawracaj, proszę, błagam, pomóż!
Dziewczyny uciekały z Zaporoża
do znajomych we Francji. W Krakowie wykupiły bilet autobusowy do Lyonu. Podczas jazdy, po kilku godzinach podróży poprosiły kierowcę, aby na postoju poczekał na nie, bo muszą do ubikacji. Kiedy tylko weszły do dworcowej toalety, autobus odjechał.
Zostały tylko z torebkami na kobiece manele, nawet bez okryć wierzchnich.
Skończyły opowiadać w dwóch językach na zmianę, kiedy byłem już 20 kilometrów na trasie. Trudne czekało mnie zadanie, bo wyszło, że mam 30 minut spóźnienia. Pokazały mi rozkład jazdy i wiedziałem, że autokar ma trzy przystanki w Kłodzku, Polanicy i Kudowie.
Jechałem bardzo szybko, za szybko, ale jeśli miałem im pomóc, tak musiałem jechać. Dały mi telefony do ładowania w samochodzie. Wtyczki się zgadzały i jedna z nich zapytała.
– Dlaczego nam pomagasz?
– Bo mogę – odpowiedziałem. Ponadto, chociaż na emeryturze, ale jestem oficerem polskiej armii, żołnierzem i chciałbym coś dla Was…
Kiedy wypowiedziałem słowo – żołnierz, jedna z nich buchnęła płaczem. W zasadzie to było wycie z bólu! Druga przytuliła ją do siebie.
– Nie trzeba, Nadia, już jesteśmy bezpieczne. Nie trzeba. Spokojnie.
Zamilkłem.
Wiedziałem, że odżyły jej tragiczne wspomnienia. O nic więcej nie pytałem.
Dogoniłem autokar
Za Polanicą dogoniłem autokar i zajechałem mu drogę. Dziewczyny prawie w biegu wyskoczyły i podbiegły do drzwi. Kierowca wyzywał na mnie, że zaraz mnie staranuje. Drzwi się otworzyły i stanął w nich drugi kierowca. Wściekłość rysowała się na jego twarzy, a pod nią spoczywał na szyi katolicki krzyżyk.
– Dlaczego zostawiliście te kobiety na trasie? – Zapytałem zdecydowanie.
– Spier*alaj dupku, przecież to tylko Ukrainki! – Wrzasnął!
Chciałem im coś wykrzyczeć, ale drzwi się zamknęły za moimi pasażerkami i autokar ruszył.
Po chwili ruszyłem za nim. Chciałem sprawdzić, czy na pewno w tym autokarze są bezpieczne? Kiedy zobaczyłem w nim wielu pasażerów, ich uśmiechnięte miny i machające ręce, uspokoiłem się i zawróciłem do domu.
Przez kilka dni męczyły mnie myśli. Dlaczego nie wziąłem numeru telefonu, nie zapytałem o nazwiska?
Czy na pewno pomogłem skutecznie?
Co jeszcze mogą wymyślić ci katoliccy faszyści, potomkowie szmalcowników i wychowankowie Jędraszewskiego z Krakowa?
Czy Kraków już zostanie stolicą pedofilstwa Dziwisza, przestępstw Ziobry, bezmyślnego długopisu Dudy i otępienia Mularczyka? Sam mam rodzinę pod Krakowem i wiem, że są w sobie tak bardzo zakochani, jak nieżyczliwi ludziom innym niż oni. Za to kościół i PiS przysłania im realny świat. Wiem, że nie mogę uogólniać.
Jednak ciągle brzmi w moich uszach, to: „Sper*alaj dupku, to tylko Ukrainki”.
Adam Mazguła