Rok temu wróciłem do żywych
20 listopada 2018 r., po niezwykle ciekawym spotkaniu z Polonią w Chicago wygrałem walkę o życie.
Rozległy zawał pojawił się w drodze powrotnej, na szczęście w pobliżu kliniki i dzięki szybkiej interwencji moich przyjaciół: Monika Nalepa-Surmaczynska, Anna Ejsmont, John Fudala i Piotr Surmaczynski, po 8-godzinnym zabiegu na sercu, udało mi się wygrać pierwszy etap tej walki.
Dziękuję prof. Markowi Rudnickiemu, wielu lekarzom i personelowi kardiologii Advocate Illinois Masonic Medical Center za ocalenie życia.
22.11.2018 r. Piotr Surmaczyński napisał:
Pułkownik Adam Mazguła wygrał kolejną bitwę. Tym razem przeciwnikiem był ostry zawał serca. Po bardzo udanym spotkaniu z Polakami w Chicago, w drodze do hotelu Adam zasłabł. Sytuacja wyglądała poważnie. Mimo że Pułkownik cały czas był przytomny, to widać było, że naprawdę cierpi. Około 1 w nocy, wezwany ambulans zabrał Adama do chicagowskiego szpitala na oddział ratunkowy. Zabieg kardiologiczny trwał ponad 8 godzin. W trakcie operacji wystąpiły poważne komplikacje i życie Pułkownika wisiało na włosku.
W poczekalni szpitala czekałem razem z John Fudala, Anna Ejsmont, Monika Nalepa-Surmaczynska na wynik zabiegu. Po drugiej stronie oceanu w Polsce czuwały przy telefonach, żona i córka Adama.
Przyszedł nawet prof. Marek Rudnicki, znany chicagowski chirurg.
Około 9.30 Adam trafił do sali pooperacyjnej. Ciągle przebywa na oddziale intensywnej terapii, ale jego stan jest stabilny i wyraźnie się poprawia.
Adam jest pod dobrą opieką. Żyje tylko dzięki błyskawicznej i profesjonalnej pomocy amerykańskich ratowników i lekarzy.
Jako weteran wojny w Iraku, Adam Mazguła traktowany jest w USA ze szczególnym szacunkiem. Przykre, że w Ojczyźnie, w kraju, za który ryzykował życie na wojnie w Iraku, państwie, któremu wiele lat służył, jako oficer wojska, są tacy, którzy bezkarnie nazywają Mazgułę „żołdakiem Jaruzelskiego” albo „ubekiem”.
Moim zdaniem także działania prawicowej szczujni przyczyniły się do zawału Adama. Na szczęście Pułkownik kolejny raz wygrał i unikną śmierci. Prawicowi katoliccy fanatycy kłamstwa okazali się równie nieskuteczni, jak islamscy terroryści w Iraku i nie pokonali Pułkownika.
– Nie zamierzam zawieść – odpowiedziałem, gdy tylko poczułem się lepiej. – Bardzo dziękuję wszystkim, którzy przesyłają do mnie życzenia wsparcia i szybkiego powrotu do zdrowia. Jest ich tysiące. Bardzo mnie wzmacniają i nakazują zrobić wszystko, aby w dobrej formie, gotowy na następne wyzwania pojawić się w kraju.
– Mój stan zdrowia jest z każdym dniem lepszy i chociaż zagrożenia są wciąż duże, to jednak moja rekonwalescencja przebiega stabilnie i w dobrym kierunku. Wszystko to dzięki opiece fantastycznych lekarzy: CHAE CHU, STIVEN DIVER, TEDD GUYNN i wielu innych. Czuwają na stałe obok mnie oddane swojej pracy pielęgniarki: KELLY LISZAK, ALLISON AOWN I SYLWIA JASNIUK (Polka z Teniatyska koło Tomaszowa Lubelskiego). Wszystko to sprawia, że nigdy w życiu nie miałem tak wspaniałej, profesjonalnej i życzliwej opieki. Wszystko to w Advocate Illinois Masonic Medical Center w Chicago.
Nigdy nie przypuszczałem, że mam tak wielkie grono przyjaciół i to nie tylko w Polsce. Przecież media, nawet te opozycyjne blokują informację o mojej aktywności i jeśli cokolwiek można przeczytać o niej, to jedynie w formie ubliżającej i budującej fałszywy obraz mojej postaci mediach Kurskiego, Karnowskich, czy Sakowicza.
Z niewiadomych mi powodów, z daleka ode mnie trzymają się też wszystkie partie polityczne, nawet te nowo tworzone. Jednak mi to nie przeszkadza, bo nie walczę o ich władzę, ale o mój kraj. Jednak ludzie znają moją postawę nawet tak daleko od domu. Nie znajduję słów, aby wyrazić swoją wdzięczność wszystkim, którzy zalewają mnie życzeniami szybkiego powrotu do zdrowia i działalności w obronie Konstytucji RP. Nie zamierzam Was zawieść!
Ostatecznie przebywałem na rekonwalescencji w Chicago prawie miesiąc, zanim dostałem od lekarza zezwolenie na powrót do domu i rodziny w Polsce. Opiekowała się mną cała grupa polskich opozycjonistów na czele z John Fudala.
Bardzo Wam dziękuję – przyjaciele.
Adam Mazguła