Zawłaszczanie narodowej pamięci
Podczas mającej się rozpocząć kampanii prezydenckiej Lecha Kaczyńskiego nie chodziło o złożenie hołdu ofiarom stalinowskiego terroru. Ważniejsze było zawłaszczenie ich pamięci przez partię i wykorzystanie wizerunku „wybitnego patrioty” w wyborach.
Kiedy jako mały chłopiec siedziałem na swoim taboreciku i słuchałem opowieści ojca o Katyniu, nie mogłem się pogodzić z niesprawiedliwością, jakiej doznali wymordowani i zdradzeni polscy żołnierze, którzy w 1939 roku z Sowietami przecież nie walczyli.
Wygląda na to, że dzisiaj ponownie będziemy słuchać opowiadań o Katyniu w domach, wśród rodziny, a nie na oficjalnych spotkaniach. Trudno szukać wiadomości o uhonorowaniu pamięci żołnierzy Katynia, bo kacyk PiS-u, Jarosław Kaczyński, narzucił w tym czasie państwowo-kościelne obchody smoleńskie. Ponownie wracają brednie o trotylu, a kłamca i błazen opowiada o zamachu. Za podtrzymywanie tej wersji ludzie z komisji pobierają wysokie wynagrodzenie.
Tymczasem, po 10 kwietnia 2010 roku, prezes Kaczyński nie zjawił się na miejscu wypadku, ani też w miejscu kaźni Polaków w Katyniu.
Dlaczego?
Bo Katyń nie jest mu już do niczego potrzebny; podczas rozpoczynającej się kampanii prezydenckiej Lecha Kaczyńskiego nie chodziło o złożenie hołdu ofiarom stalinowskiego terroru, ale o zawłaszczenie ich pamięci przez partię i wykorzystanie jej podczas kampanii wyborczej.
Przypominam, że 7 kwietnia 2010 roku przy polskiej i rosyjskiej asyście honorowej, ówczesny premier Donald Tusk i Władimir Putin złożyli hołd zdradziecko pomordowanym oficerom w Katyniu.
Po co poleciał tam Lech Kaczyński, zadbawszy, by na pokładzie znaleźli się przedstawiciele wszystkich partii parlamentarnych, duchowni, szefowie najważniejszych urzędów i prominentni dowódcy wojskowi?
Dziś już nikt z oficjeli tam nie jeździ, nie składa hołdu, nie oddaje salwy honorowej. Jarosław Kaczyński i nikt z jego otoczenia, A. Duda, czy M. Morawiecki nie byli w Katyniu od 10 lat. Przed katastrofą, przez całą prezydenturę Lecha Kaczyńskiego także Kaczyńskich tam nie było.
Nie ma oficjalnych obchodów, nie ma informacji w mediach. Nie obchodzi się rocznicy wydarzeń w Katyniu. Nie ma w Polsce godnego pomnika ofiar katyńskich.
Dlaczego?
W zamian za to mamy pomnik smoleński na Placu Piłsudskiego w Warszawie, grobowiec na Wawelu i smoleńskie miesięcznice. O prawdziwych ofiarach w Katyniu nikt już z władz nie pamięta.
Kaczyński wciąż nie uzyskał zamierzonego „efektu poległych”, więc trzeba będzie jeszcze popracować, jeszcze pograć, jeszcze więcej kłamać, by utrwalić legendę „poległych bohaterską śmiercią” w Smoleńsku… Ten bój o „bohaterstwo” ofiar katastrofy ciągle trwa…Widać to choćby po nachalnych zmianach nazw ulic i placów we wszystkich miastach w Polsce.
Szanuję pamięć wszystkich, którzy zginęli w wypadku pod Smoleńskiem.
Jednak nie godzę się na granie ich śmiercią przez podgrzewanie zainteresowania, ekshumacje, msze, rocznice, pomniki, apele poległych po to, by przekonać ludzi do teorii o zamachu i bohaterskiej śmierci.
Ponadto, nie godzę się, by wypadek w Smoleńsku zatarł pamięć o bestialsko zamordowanych dziesiątkach tysięcy inteligentów polskich w Katyniu i innych miejscach kaźni!
Adam Mazguła